Parafia Rzymskokatolicka pw. św. Alberta Chmielowskiego

Bank Spółdzielczy 05 8589 0006 0210 0250 4646 0001

TRANSMISJA NA ŻYWO

Wszystkie dane osobowe zamieszczone na stronie internetowej parafii są umieszczone wyłącznie za zgodą osób zainteresowanych.

 

Porządek Mszy św: Niedziela i Święta 8.30, 10.45, 16.00

 

Parafia św. Brata Alberta w Librantowej

31 marca 2020

V Kazanie Pasyjne

V Kazanie Pasyjne

Jezus – Dobry Pasterz ludzkiej miłości

[VI Przykazanie Boże]

 

Drodzy Siostry i Bracia, szczególny tegoroczny Wielki Post. Chociaż jeszcze miesiąc temu wydawało nam się to niemożliwe świat się zatrzymał. Pęd, zabieganie świata, które wydawało się nie do zatrzymania wydaje się przystanęło. Oczywiście doskonale zdajemy sobie sprawę, że zajęć nie brakuje, na rodziców w jeszcze większym stopniu spadł obowiązek nauczania dzieci przez tzw. nauczanie zdalne. I wiemy, że sama opieka nad dziećmi pochłania wiele sił każdego dnia. Jednak życie z gwarnych ulic, sklepów, szkół, uczelni a nawet kościołów - przeniosło się do domów. Ks. Biskup Ordynariusz podczas homilii dwa tygodnie temu mówił: „Gdy jesteśmy trochę skazani na naszych bliskich, w niewielkiej przestrzeni swoich domów i mieszkań może na nowo odkrywamy wartość drugiego człowieka, w małżeństwie w rodzinie, w relacjach z innymi ludźmi Może tym bardziej zaczynamy dostrzegać i odkrywać wartość obecności Boga w naszym życiu.” Drodzy wierzący patrzy na świat i to co się dokonuje z bożej perspektywy. Pewno wyjdziemy z tej pandemii osłabieni gospodarczo ale może też wyjdziemy lepsi jako ludzie. Jako ludzie, którzy doświadczywszy swojej niemocy, bardziej zaufamy Panu. Bardziej w życiu będziemy się trzymać Jego słowa i przykazań.

Drodzy, trwając w duchowej łączności, trwamy na medytacji męki i śmierci Chrystusa. Jezus, Syn Boży, cierpi biczowanie i cierniem ukoronowanie. Wyczekiwany Mesjasz przyszedł do swojego narodu, a ten nie rozpoznał, odrzucił – zwłaszcza przez zwierzchników, mających władzę w Izraelu. Przejmujące są wyjątki z Pisma Świętego, które były czytane w minionym tygodniu w lekcjach mszalnych. Jak choćby czytanie z piątku, z Księgi Mądrości: Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Chełpi się, że zna Boga, zwie siebie dzieckiem Pańskim. Zobaczmyż, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zejściu. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak mówił - będzie ocalony. Tak pomyśleli - i pobłądzili, bo własna złość ich zaślepiła.

Tak pomyśleli i pobłądzili. Jezus stał się niewygodnym wyrzutem sumienia. Wyrzucał łamanie prawa, ujmował się za najmniejszymi, łamał ludzkie prawa, które wypaczały sens Bożego Objawienia. Ciągle wołał, że to człowiek jest ważny, a nie składane Bogu przepisane prawem ofiary. „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary”… to znów fragment z niedawnych czytań biblijnych. Jezus stał się niewygodny, przeciwstawianie się Bogu to pycha. A pycha ludzka może być i bywa wielka. Pycha niejednego zgubiła w życiu… a my śpiewając gorzkie żale uczymy się…Pycha światowa niechaj co chce wróży, co na swe skronie wije wieniec z róży…moja pycha zawsze uderza we mnie, prędzej czy później, to ja najbardziej będę przez nią cierpiał.

Przed taką pychą przestrzegał nas, u progu odzyskania pełnej wolności, św. Papież Jan Paweł II, podczas pielgrzymki do ojczyzny w 1991 r. Systematycznie, w kolejnych miejscach swego pielgrzymowania, rozważał i przypominał nam wszystkim Dekalog, jako fundament moralności człowieka. I my podczas rozważań pasyjnych idziemy tą samą drogą. Wiem, że niektórzy zauważyli kazania pasyjne, które były publikowane na stronie internetowej naszej parafii. Mimo tego, że nie było nabożeństwa Gorzkich Żalów, tu – w kościele, to chcieliśmy chociaż w taki sposób, dać wam treść do rozważania i przeżywania Wielkiego Postu „w rytmie”, w który weszliśmy z I Niedzielą wielkiego Postu. I tak przypomnieliśmy sobie prawdę o IV Przykazaniu Bożym. Rodzice nasz Skarb ponieważ obdarowali nas największym z darów, jaki posiadamy – życie. Rodzice, małe dzieci i dzieci dorosłe, to całe spektrum spraw codziennego życia, od radości po trudy, całe spektrum spraw, które powinna przenikać miłość i miłosierdzie. Tydzień temu przywołaliśmy z kolei prawdę, które niesie z sobą przykazanie Nie zabijaj…Wartość życia i walka o życie. Wydaje się, że rozumiemy ogrom tego daru. Aktualna sytuacja narodowej kwarantanny ma na celu ostatecznie ochronę naszego zdrowia i życia. Niemal puste ulice, drogi świadczą o tym, że rozumiemy zagrożenie, i świadczą o trosce jakim otaczamy swoje życie. Ale, ale są obszary naszej rzeczywistości gdzie troski o życie za mało, poczynając o troski o własne zdrowie po troskę o życie poczęte.

Dzisiaj idąc dalej w naszych rozważaniach zatrzymujemy się na przykazaniu VI, które brzmi – nie cudzołóż. Św. Jan Paweł II rozważał to przykazanie w Łomży podczas Mszy św. na której koronował łaskami słynący wizerunek Matki Bożej. Przypominał słuchaczom czym Dekalog i na bazie ewangelicznej przypowieści o siewcy mówił: Czy podstawowe zasady moralności nie zostały "wyrwane" z naszej gleby przez Złego, który pod różnymi ukrywa się postaciami? Czy nie zostały "wydziobane" przez rozkrzyczane drapieżne ptactwo wielorakiej propagandy, publikacji, widowisk, programów, które igrają z naszą ludzką słabością?

Co stało się z przykazaniem: "Nie cudzołóż" w naszym polskim życiu? Czy nosimy w sobie poczucie, że ciało ludzkie jest wezwane do zmartwychwstania i że winniśmy troszczyć się o zachowanie jego godności? Czy potrafimy sobie uświadomić, że ludzka płciowość jest dowodem niesłychanego wręcz zaufania, jakie Bóg okazuje człowiekowi, mężczyźnie i kobiecie, i czy staramy się tego Bożego zaufania nie zawieść? Czy pamiętamy o tym, że każdy człowiek jest osobą i że nie wolno drugiego człowieka sprowadzać do roli przedmiotu, który z pożądliwością można oglądać lub którego się po prostu używa? Czy narzeczeni budują swoją przyszłą jedność małżeńską, tak jak się to robić powinno, to znaczy zaczynając od budowania jedności ducha? Czy małżonkowie pracują nad pogłębieniem swojej małżeńskiej jedności - pomimo całego trudu, a także obiektywnych trudności, jakie niesie z sobą życie, pomimo różnych ułomności, jakimi oboje są obciążeni? Czy pamiętają o tym, że w momencie ich ślubu przed ołtarzem sam Chrystus zobowiązał się być z nimi zawsze, być ich światłem i mocą? Czy małżonkom naprawdę zależy na tym, aby ta Boska obecność Chrystusa napełniała ich życie małżeńskie i rodzinne? Pytania te stawiam przed Bogiem, stawiam je wszystkim rodzinom katolickim, wszystkim małżonkom, wszystkim rodzicom w całej Polsce.

Oczywiście przykazanie to nie jest skierowane jedynie do małżonków, obejmuje wszystkich bez wyjątków. Warto zauważyć, że Papież koncentruje na pierwszym miejscu nie na stronie cielesnej ale na stornie duchowej życia. Doskonale wiemy, że to od najgłębiej zakorzenionych w sercu wartości, poglądów, uczuć czy marzeń zależą nasze wybory. Doskonale widzimy tę prawdę przypominając sobie świętych męczenników w obronie czystości. Mamy ich w historii Kościoła cały poczet od naszej bł. Karoliny Kózkówny rozpoczynając. Na tej liście znajduje się młodziutka dziewczyna, Włoszka, Maria Goretii. Pilnie uczyła się katechizmu i z dziecięcym zapałem kochała Boga. Niedługo po I Komunii św. doszło do tragicznego w skutkach wydarzenia. Gdy rodzina Marii pracowała w polu, na Marię napadł sąsiad i usiłował dokonać gwałtu. Gdy dziewczyna się opierała, ten ugodził ją kilka razy nożem. Maria zmarła od poniesionych ran następnego dnia. Nim jednak zmarła świadomie przebaczyła napastnikowi, który okazał się sąsiadem. Przebaczenie okazało się błogosławieństwem dla tego człowieka. Po wyjściu z więzienia niemal 30 lat później, najpierw wrócił do żyjącej jeszcze matki Marii prosząc o przebaczenie, a później wstąpił do zakonu kapucynów. Podczas kanonizacji Papież nazwał Marię „św. Agnieszką XX w.” Innym przykładem jest sługa Boży Fernando Saperes, który przyszedł na świat w 1905 r. w Hiszpanii, szybko został osierocony przez ojca i jako 15-letni chłopak powędrował do Barcelony aby tam pracować na swoje utrzymanie, najpierw w hotelu, później jako sprzedawca. Obowiązkową służbę wojskową odbył w Barcelonie. Jego jednostka wojskowa znajdowała się obok Sanktuarium Serca Maryi, które prowadzili księża Klaretyni. Zapragnął wstąpić do tego zakonu, stało się to faktem pod koniec 1928 r. Został bratem misjonarzem. Po ukończeniu lat formacji został przeznaczony do Cervera, do wspólnoty akademickiej. Codziennie wzrastał w pobożności, którą był obdarzony już od dziecka. Oprócz uczestnictwa w modlitwach wspólnotowych, we Mszy świętej, często nawiedzał Najświętszy Sakrament, odprawiał Drogę krzyżową i odmawiał trzy części różańca świętego. Wraz z pobożnością rozwinęła się u brata miłość do powołania i do Zgromadzenia. Najbardziej charakterystyczną cechą jego duchowości była pracowitość i gorliwość misjonarska, z jaką oddawał się pracy. Swoje obowiązki wykonywał starannie, dokładnie, wszędzie utrzymywał porządek i czystość, z wyraźnym znamieniem ewangelicznym. W latach 30 rozpoczął się w Hiszpanii antykatolicki ruch tzw. „czerwony terror” rozpętane prze lewicowe oddziały zwolenników republiki. Apogeum męczeństwa katolików przyszło w roku 1936. Wtedy to też został schwytany, ukrywający się do tej pory, Fernando Saperes. Gdy okazało się, że jest zakonnikiem rozpoczęto wymyślne szykany wobec młodego mnicha. Żołnierze zauważyli, że Fernando ceni bardzo cnotę czystości. Nie wypada w murach kościoła opowiadać do jakich rzeczy i czynów, prowokacji posunęli się żołnierze żeby złamać jego ślub czystości. Nie udało im się. Brat Fernando zginął rozstrzelany w bramie cmentarnej 13 sierpnia 1936r.

Męczennicy w obronie czystości i w ogóle święci nie wyrażali wobec ciała pogardy, ponad ciało stawiali jednak wartości wyższe. Św. Brat Albert, nasz patron, w piśmie dla swoich braci zwanym Ostrożnościami – zapisał, że świętości przeciwstawiają się trzy rzeczy: świat, szatan i ciało. Każe swoim współbraciom być ostrożnym co do swego ciała. Dlaczego? Bo jak za bardzo skupimy się na ciele, to może nas odciągnąć od tego co jest lepsze, doskonalsze? Czy poziom szczęścia jaki daje ciało może zadowolić człowieka do końca? Takie pytanie stawia św. Brat Albert. Nie, każdy kto żyje dłużej na tym świecie wie, że nie!

Ukazał się niedawno fil pt. Rewolucja totalnej wolności. Przypomina on wydarzenia roku 1968. Przypomina ten film dwa hasła z tego roku. Pierwsze: Zabrania się zabraniać, i drugie: Nie ma już nauczyciela ani Boga, ty sam jesteś Bogiem. Jak echo wracają tutaj przytoczone wcześniej słowa z Księgi Mądrości. Jezus stał się niewygodny, Dekalog stał się niewygodny. Bo przecież Dekalog - prawo naturalne zabrania, zabrania rzeczy złych. Człowiek to odrzucał bo sam dla siebie jest nauczycielem i Bogiem. Przedstawiciele tego ruchu źle pojętej wolności wysunęli na pierwszy plan panowanie nad ciałem i seksualnością. Zaczęła się degradacja wartości człowieka do poziomu popędu i natury. socjolodzy twierdzą, że konsekwencje tej rewolucji obyczajowej, która stała się dewastacją ludzkiego serca i norm moralnych, trwają do dzisiaj. Miłość zredukowano do ciała. Tu jest źródło dzisiejszego kryzysu. kryzys przeżywania czystej miłości, która jest darem.

My mamy się takiemu postawieniu sprawy przeciwstawiać. Po pierwsze pracować nad sobą aby człowiek zmysłowy ustepiwał człowiekowi duchowym. Ks. prof. Bortkiewicz mówił w jednej z konferencji, że w sercu człowieka przebiega front największej walki o zrozumienie prawdziwego człowieczeństwa, przebiega front walki między cywilizacją miłości a cywilizacją użycia; ewangelii i antyewangelii. Ta walka to wysiłek o piękną autentyczną miłość. To wychowania dzieci, młodzieży, starszych, każdego … wychowanie do miłości. Pięknej miłości. św. Jan Paaweł II mówił: Jezus jest Dobrym Pasterzem, Pasterzem ludzkiej miłości, którą chce uczynić piękną, trwałą, wierną, nierozerwalną. On, Dobry Pasterz, staje się w sakramencie małżeństwa najwyższym poręczycielem waszych ślubów. Sakrament jest źródłem moralnej mocy dla człowieka, dla mężczyzny i kobiety, aby oboje sprostali swym ślubom. Aby przezwyciężyli słabości i pokusy. Aby nie dali się uwieść żadnej modzie. Trzeba tylko wytrwale współpracować z łaską sakramentu małżeństwa.

Oby całe nasze społeczeństwo uwolniło się od tego złudzenia wolności, wolnej miłości, którą usiłuje się przesłonić rzeczywistość cudzołóstwa i rozwiązłości. Zbyt dużo kosztuje ta ułuda.

Módlmy się Siostry i Bracia oto by Bóg dał nam serce czyste i by kształtował w nas czysta miłość. „Stwórz o Boże we mnie serce czyste…”Amen (Rachunek sumienia do VI przykazania jako zadanie domowe na wieczorną modlitwę).